Rok 1928
W roku 1918 Polska odzyskała niepodległość. Luzino – mała wioska gminna w województwie gdańskim, liczyła wówczas 1500 mieszkańców. Wójtem był Paweł von Zelewski, sołtysem Teofil Wróblewski.
Był to okres licznych przemian i przeobrażeń. Na terenie wsi powstał między innymi Związek Powstańców i Wojaków, Chór kścielny Lutnia, Stowarzyszenie Mołdzieży Męskiej i Żeńskiej.
Młodzi i energiczni chłopcy z Luzina wraz z właścicielem dóbr Pawłem von Zelewskim zauważyli również potrzebę stworzenia dobra wspólnego dla całej wioski, jakim było założenie Straży Pożarnej w 1928.
Pierwszym prezesem Straży Pożarnej został Józef Dysarz, naczelnikiem Józef Wojewski. Funkcje te pełnili do roku 1935.
Sikawka jest na wyposażeniu OSP Luzino do dzisiaj jest sprawna i gotowa do użycia.
Paweł von Zelewski przekazał Straży Pożarnej w Luzinie sikawkę ręczną ciągnioną przez parę koni oraz sprzęt, który był jego własnością.
Sprzęt strażacki przechowywany był w starej szopie na posesji u p. Knapińskiego przy ul. Kościelnej. (prawdopodobnie od 1934 do momentu wybudowania remizy przy ul. Ofiar Stuthoffu).
Koni do pożaru użyczał Paweł von Zelewski (u którego w stajni stała zawsze gotowa do wyjazdu para koni nie branych do innych pracy) oraz ksiądz Bernard Gończ proboszcz parafii Luzino.
W póniejszych latach wójt gminy ustalał dyżury, czyje konie miały być zaprzęgane do sikawki w razie pożaru.
Rok 1935
Od roku 1935 do 1942 prezesem Straży Pożarnej w Luzinie był Teofil Wojewski a naczelnikiem Leon Bistram.
Rok 1938
W roku 1938 członkowie Straży Pożarnej w Luzinie postanowili zbudować nową remizę strażacką. Mieli już określoną sumę pieniędzy i w czynie społecznym miała powstać nowa remiza. Niestety czarna chmura II wojny światowej nadchodziła coraz bliżej i nie doszło do realizacji inwestycji.
Mobilizacja wciągnęła prawie wszystkich strażaków. Wróg zawiesił działalność istniejącej Straży Pożarnej w Luzinie, na jej miejsce została założona Obowiązkowa Straż Pożarna, która składała się z mężczyzn nieodpowiadających wiekiem i zdrowiem do mobilizacji oraz z kobiet.
Do straży wciągnięto m. in. Leona Sirockiego (który pełnił obowiązki Komendanta SP), Stanisława Palasik, Wiktora Kotłowskiego, Jana Miotk, Leona Socha. Osoby te, po zakończeniu wojny, dalej czynnie brały udział w życiu Straży Pożarnej.
Rok 1948
W roku 1948 strażacy otrzymali z odzysku od KRSP w Wejherowie samochód marki Hanomak, który niestety nie był w najlepszym stanie.
Ale strażacy byli z tego “podarunku” tak zadowoleni, że co kto potrafił, nie szczędził swojego czasu i umiejętności, i w czynie społecznym reperował wóz. I tak np. Leon Socha, z zawodu stolarz, zrobił nową, drewnianą skrzynię oraz póki na miejsce do motopompy. Motopompa przenoszona była przez 6 strażaków, a zdejmowana przez co najmniej 8 osób. Wydatek motopompy 1200 l/min.
Samochód uruchamiany był poprzez siłę ludzką tzn. na zapych. Szczęsciem dla strażaków było to że po wypchaniu samochodu z remizy stał na górce, tak więc pchali go z góry w dół.
Samochód ten był oczkiem w głowie wszystkich strażaków byli dumni, że mają taki wóz.
Z chwilą otrzymania i wyremontowania samochodu strażacy brali udział we wszystkich zawodach organizowanych przez Komendę Powiatową i zajmowali wysokie lokaty. Na jednych zawodach (brak danych, w którym to było roku) Straż Pożarna w Luzinie zajęła I miejsce i otrzymała ładne, świecące hełmy, z których jeden znajduje się w domu Jana Labuda.